niedziela, 4 sierpnia 2013

Zapis 11

IA - Irene Adler
MH - Molly Hooper

Czemu napisałaś Holmesowi, że to Sherlock?
IA

A ty czemu wciąż wałkujesz jedno i to samo?
MH

Bo jestem ciekawa.
IA

Ja też.
MH

Czego?
IA

Ile zajmie mu zrozumienie, że to nie Sherlock.
MH

Pewnie już to wie.
IA

Pewnie...
MH

Co tam u Ciebie?
IA

Nic ciekawego. Kilka nowych spraw... I...
MH

I co?
IA

Sherlock poznał wczoraj mojego chłopaka Jima... Teraz na każdym kroku próbuje udowodnić mi, że to gej...
MH

No, nie wiem... A może ma rację?
IA

A może jak zwykle chce mi zrobić na złość?
MH

To też jest możliwe...
IA

To jest pewne. Sherlock czepił się Jima Moriaty'ego jak rzep psiego ogona!
MH

Jima Moriaty'ego?! Daj mi dwadzieścia minut.
IA

O co chodzi?
MH

Wiedziałam, że znam to nazwisko!
IA

Irene, powiedz o co chodzi?
MH

Jak to o co? O Jima!
IA

Eh... Co masz?
MH

Całą jego kartotekę...
IA

Twoją czy NSY?
MH

Moją. I... Mycrofta?!
IA

Co? Robisz se ze mnie jaja?
MH

Niestety nie. On jest kimś w rodzaju przestępcy - konsultanta.
IA

Jak Sherlock... Jedyny na świecie.
MH

Zerwij z nim, jeszcze Ci kłopotów narobi!
IA

Wtedy dam Sherlockowi powód do samouwielbienia!
MH

Rób co chcesz.
IA


__________________________________

Upsss... Tak troszkę dawno był tu kolejny zapis... No to teraz jest! Nr 11! Mam nadzieję, że się podoba!

1 komentarz:

  1. Moja droga, kochana, najukochańsza Finite!
    (nie bój się zaraz już nie będzie tak słodko)
    Ja Cię po prostu ukatrupię!
    (mówiłam)
    Jak śmiesz! Nie było Cię tu baaardzo długo i Ty śmiesz nagle wstawiać tak sobie tak świetną i tak KRÓTKĄ!!!!!!!!! notkę?!
    Pfff...
    FOCH!
    Z przytupem i melodyjką
    i bananem (w żołądku małpki)
    i bandamką (szarą *.*- taką chcę)
    i bardem (jakimś)
    i błotem (po deszczu)
    i bałwanem (tzn mną)
    i bukietem (pieniędzy)
    i brązowym (okiem w rączce)
    i bakłażanem (fjoletowym)
    i barkiem (pełnym doskonałych trunków)
    i bakiem (pustym w czasach kryzysu)
    i babcią (tych dzieci co to idą polem minowym i machają kończynkami na 3 kilometry)
    i bławatkiem (więdnącym w moim ogródku)
    i bursztynem (z mucha w środku)
    i blaskiem (wschodzącego słońca)
    i blatem (w remontowanej kuchni)
    i... i... i... jeszcze BB!!!

    Dobra, kończę, bo ludzie gotowi pomyśleć, że jestem jakaś nienormalna.
    Ok, to swoją drogą. Ale dziś jestem po prostu w pełni szczęśliwa.

    Buźka,
    Drowned in love <3

    OdpowiedzUsuń